top of page

Sycylia , Messyna i nie odkryta Kalabria


Wróciłam na Sycylię po kilku miesiącach , ale to nie jest jeszcze to co chcę tam zobaczyć w mojej podróży nie było Taorminy , Syrakuz i wybrzeża południowo wschodniego Sycylii .

Pojawiła się można powiedzieć kontynuacja podróży na północ i północno wschodniego wybrzeża . Zatrzymałam się tym razem w Messynie bez duchów , w bardzo przyzwoitym hotelu w którym wyjątkowo było bardzo bogate śniadanie jak na Włochów niespotykane .



Mesyna to takie wrota Sycylii i trochę nie doceniona przez turystów , takie tranzytowe miasto . Mesyna została niemal doszczętnie zniszczona przez trzęsienie ziemi w 1908 roku. Zginęła połowa mieszkańców. Prawie wszystko jest tu więc „nowe”, dwudziestowieczne i jakby naznaczone niewiarą w trwałość rzeczy materialnych. Po przyjeździe potrzeba trochę czasu, żeby przywyknąć do chaosu i zacząć dostrzegać w nim również przebłyski piękna. To miasto odpycha i fascynuje, jak cała Sycylia .Z bliska widać brud i zaniedbanie, źle sprzątane ulice, źle działającą komunikację, źle zaparkowane samochody, bezdomne psy, żebraków, czasem mówiących po polsku. Przez miasto jeździ linia tramwajowa, zwana tu metrem oraz autobusy miejskie, które nie mają rozkładu. Tak to jest na tej Sycylii . Ale byłabym niesprawiedliwa pisząc ,że wszystko tutaj jest feeee, .....są tu też i pełne ludzi kawiarnie, i bary z doskonałymi drinkami oraz jedzeniem .




W Mesynie zachowało się tylko kilka zabytków, między innymi wspaniały kościół Santissima Annunziata dei Catalani z XIII wieku, w którym widać wpływy normańskie, bizantyjskie, arabskie i romańskie. Świątynia stoi dziś dużo poniżej poziomu ulicy, który został podniesiony po trzęsieniu ziemi; nie wszystkie gruzowiska dawało się usunąć, więc budowano na nich. Niestety nie weszłam do środka kościoła, był zamknięty.Nieliczni turyści oglądają jeszcze w Mesynie katedrę, odbudowaną po zniszczeniach z 1908 roku, ale większość z nich przyciąga stojąca obok dzwonnica z imponującym zegarem astronomicznym, uznawanym za największy na świecie. Codziennie w południe odbywa się tu spektakl, z okien dzwonnicy wynurzają sie ruchome figury, biją dzwony, lew ryczy, kogut pieje.Według mnie największym skarbem Mesyny są obrazy Caravaggia, znajdujące się w muzeum Reggionale di Messyna . Kilka lat temu je odrestaurowano, wydobywając na światło pociemniałe szczegóły. Jeden z obrazów to „Wskrzeszenie Łazarza”, drugi to „Pokłon pasterzy”, oba z 1609 roku, jedne z ostatnich prac malarza. W muzeum jest też ołtarz Antonella da Messina, renesansowego artysty, z którym koniecznie trzeba zawrzeć bliższą znajomość, jeśli się zwiedza Sycylię.




Nie jest tu na pewno łatwo żyć, mam wrażenie, że ludzie nie mają nadziei na zmiany, ale są pogodni i ironiczni, lubią się bawić, pić wino i nie chcą zaprzątać sobie głowy przyszłością.

Może mają rację.



Mesyne zwiedzałam moim ostatnio ulubionym Hop on and off i najpiękniej wygląda z  góry, z ulic wspinających się na zbocza, z mieniącą się wodą i błękitną Kalabrią w tle. O Kalabrii będzie trochę pózniej .

Za nim przepłynę na druga stronę , udałam się jeszcze do kilku miejsc które mam mimo wszystko do polecenia w tej części Sycylii .



Jeśli ktoś lubi połowy to zapraszam na rejs podczas którego będzie można do woli napatrzeć się na sztukę połowu mieczników która  ma swój rytuał, i słusznie należy uznać za dziedzictwo kulturowe. Kontrowersyjna atrakcja turystyczna ale na pewno znajdą się chętni na taka formę spędzenia czasu . W Hiszpanii odbywają się walki byków a na Sycylii połowy miecznika . :(



Godne uwagi są także takie miejsca jak naturalne kaniony Gole dell'Alcantara, wspaniałe krajobrazy górskie – Peloritani oraz park dei Nebrodi. Na polecajkę zasługuje zapierająca dech w piersiach panorama Cieśniny Messyny aż do Przylądka Peloro . Najwyższy szczyt, na wysokości 1130 m. nad poziomem morza to Dinnammare gdzie znajduje się Sanktuarium o tej samej nazwie . Można do niego dotrzeć od skrzyżowania w Sarrizzo ” jest to łatwa trasa trekkingowa , rowerowa dla leniuszków można dojechać autem . Po drodze koniecznie musicie wstąpić do Don Minico na przekąski , wino , sery i wspaniale lody .



linki : 


 

Czas na drugą część mojej podróży. Z Mesyny bardzo łatwo przepłyniemy na południową część Włoch do Kalabrii i tutaj zaczyna się inny świat .



Inne jedzenie , inne lody , inna kultura . Kalabrię znamy z takich miejscowości jak Tropea ,Sibari, Crotone i Locri oczywiście Reggio di Calabria . Zabrakło mi czasu na zobaczenie tego regionu tak jak bym chciała ale już wiem co mam jeszcze zrobiĆ kiedy tu wrócę.

Poza Scilla z malowniczą dzielnicą rybacką – Chianalea , Stilo i Garace ukryta perła Kalabrii .

Gerace jest najlepiej zachowanym średniowiecznym miasteczkiem w Kalabrii .Charakterystycznym punktem miasta są z pewnością ruiny zamku normańskiego z X wieku. Znajdują się one poza starówką, na wzniesieniu, z którego okolic roztacza się jeden z ładniejszych panoram w Gerace. Jest tam też Porta del Sole (Brama Słońca), która łukiem zamyka pocztówkowy widok na morze i wybrzeże jońskie. Jeśli chcecie mieć niezapomniane zdjęcie z tej wyprawy to to miejsce to punkt obowiązkowy!



Smaki kalabrii - cebula, papryczka, bergamotka i tartufo . Kalabryjska kuchnia potrafi być ostra. Wszystko za sprawą papryczki, którą dodaje się tutaj do wielu dań, w szczególności do ’ndui. To rodzaj bardzo pikantnej kiełbasy o szczególnej konsystencji. Przygotowuje się ją z tłuszczu wieprzowego, do którego dodaje się peperoncino, sól i przyprawy. Bergamotka to prawdziwa perła Kalabrii – kto jest na południu Włoch, nie może przejść obok niej obojętnie . Jest nawet muzeum Bergamoty w Reggio di Calabria . Polecam skosztować granity o smaku bergamotki oraz lodów, które w upalny dzień przynoszą natychmiastowe orzeźwienie. Chociaż granity nie lubię to ta tutaj smakowała wybornie .



Te cytrusowe desery posmakowały mi szczególnie w  Reggio Calabria – w lodziarni Gelato Cesare, która mieści się w charakterystycznej zielonej budce nieopodal nadmorskiego deptaku. Oczywiscie kolejki .....



zapomniałabym o Cipolla rossa di Tropea, czyli czerwona cebula z Tropea . To nie jest zwykła cebula! Jej wyjątkowość wynika przede wszystkim z niepowtarzalnego smaku, w którym łączą się słodycz, kruchość i delikatność . Jadłam słynne na całą Kalabrię friselle, czyli chrupkie pieczywo z tuńczykiem, mozzarellą, pomidorami, czerwoną cebulą, oliwkami, kaparami i ostrą papryczką, skropione oliwą . Na koniec moje ukochane peperoncino , które dodaje zamiast pieprzu do wszystkich potraw . No i oczywiście wędliny kalabryjskie ,wspaniałe do czerwonego wina .



Wszystko w tej Kalabrii było szczególne, niepowtarzalne, słoneczne, ciepłe, uśmiechnięte, smakowite i tak słodko leniwe.

Tu na pewno króluje „dolce far niente” słodkie nieróbstwo.


zapraszam Was do odwiedzenia tej południowej części Włoch .



Comments


You Might Also Like:
bottom of page