top of page

Andaluzja i Costa de Almeria


Andaluzyjczyk nie jest Hiszpanem ani obywatelem,ani żołnierzem, ani chrześcijaninem, on jest synem Andaluzji jest Maurem który kocha rozkosze do szaleństwa, żywi się miłością i wonią kwiatów .....tak napisał Teodor Trippin.

Zgadzam się z tym opisem bo taka jest Andaluzja i ludzie ją zamieszkujący. Droga do miasteczka Mojacar w którym się zatrzymałam z lotniska w Almerii od początku przyprawia o zawrót głowy. Przepiękne widoki łączące pasma górskie od południa Sierra Nevada od północy Sierra Morena zapierają oddech.

Mojácar jest miejscowością, która oddalona jest nieco od samego wybrzeża Morza Śródziemnego. Jest to typowa sytuacja w przypadku miejscowości znajdujących się w tej części Półwyspu Iberyjskiego. Często główne zabudowy miasta lokalizowano w nieco większej odległości od linii brzegowej, aby uniknąć agresji ze strony piratów, nadpływających znad północnych wybrzeży Afryki. Hotel w którym się zatrzymałam zlokalizowany był w Playa Mojacar w nadmorskiej części miasteczka. Polecam na wakacje hotel Best Pueblo Idalo , świetne położenie przy samej plaży , rozległy kompleks hotelowy dla rodzin z dziećmi, dla par, duży basen a przede wszystkim plaża, szeroka , piaszczysta z drobniutkimi kamyczkami ,która jest obok hotelu przy długiej promenadzie idealnej na wieczorne spacery.

Tak też wieczorem udałam się do miasteczka Mojacar. Autobusem z pod hotelu ok 10 minut trwa przejazd do tego zabytkowego centrum. Nie będę opisywała jaka to perełka z krętymi uliczkami sami się przekonajcie.

Symbolem Mojácar jest postać mężczyzny Indalo, który trzyma łuk w wyciągniętych do góry rękach. Jest to symbol do tej pory malowany na fasadach budynków, a także jest głównym motywem na pamiątkach z Mojácar i pocztówkach. Już 4500 lat temu wierzono, że Indalo przynosi szczęście i odpędza złe duchy. Symbol ten odkryto w jaskiniach Letreros w Valez Blanco, na malowidłach z epoki neolitu.

Na drugi dzień rano postanowiłem udać się w dość długa podróż do Grenady oraz obiecałam sobie zwiedzić konieczne Alhambrę. Czekała mnie 3 godzinna podróż to ok 250 km .Droga prowadzi przez górzyste tereny.

Ok 25 km przed Granadą droga zaczyna stawać się mniej pofałdowana, za to w oddali podziwiać można zarys kolejnego pasma górskiego. To już Sierra Nevada.


Miasto Grenada....Chyba nie bez powodu ktoś napisał...

Kto nie widział Granady, w ogóle nic nie widział” (Quien no ha visto Granada, no ha visto nada). To hiszpańskie przysłowie jest bardzo wymowne. Stolica prowincji Granady, może poszczycić się Alhambrą, jedną z najbardziej rozpoznawalnych budowli na całym świecie. Ale okolice miasta też posiadają swój niepowtarzalny urok.


Do niezwykle interesujących miejsc można zaliczyć wzgórza Albacín i Sacromonte. Znajdziemy tutaj małe sklepiki z rzemiosłem artystycznym, kręte uliczki, pośród których bardzo łatwo można się zgubić. Muzyków grających flamenco, piękne punkty widokowe – miradores, squat i wiele innych, interesujących rzeczy. Na oba miejsca zdecydowanie wartobylo poswiecic cały dzień, żeby pospacerować po nich niespiesznie, znajdując w zakamarkach prawdziwe cuda.

Najważniejszym zabytkiem, majestatycznie górującym nad miastem jest Alhambra – warowny zespół pałacowy zbudowany w XIII w. przez Nasrydów i rozbudowany w XIV wieku.Właśnie dla niego tutaj przyjechałam. Ten jeden z najpiękniejszych zabytków muzułmańskich w całej Hiszpanii przez wieki służył jako twierdza mauretańskich kalifów.


Warto dobrze zaplanować swój pobyt w tym miejscu i najlepiej odwiedzić je poza najwyższym sezonem, który jednocześnie pokrywa się z okresem wysokich temperatur. Wiosna i jesień to najlepszy czas na odwiedziny w Granadzie i Alhambrze.

Alhambra to największy tak dobrze zachowany arabski pałac na świecie. Składa się z kilku części (wybudowanej przez Maurów, którzy najechali Hiszpanią Alkazaby, Pałacu Nasrydów i ogrodów Generalife), które podążając sugerowaną na mapce trasą zwiedza się po kolei.


Na koniec wycieczki po Alhambrze zostawiłam sobie ogród i letni pałac króla, czyli Generalife. Nawet wczesną wiosną kwitną tu kwiaty i wszystko jest pięknie zadbane.

Na Granadę i Alhambrę trzeba przeznaczyć cały dzień, a najlepiej dwa, by poznać wszystkie dzielnice i mieć czas na wieczór z flamenco. Planowanie wizyty trzeba zacząć od zakupienia biletu do Alhambry. Być w Granadzie i nie odwiedzić Alhambry byłoby ogromnym niedopatrzeniem. Obiad najlepiej jeść w centrum, a okolice Plaza Nuova zdają się do tego miejscem wymarzonym, bo oprócz tapas barów można także wybrać jedną z restauracji ze stolikami rozłożonymi na samym placu.


Tu najlepiej czuć klimat prawdziwego miasta. Popijając zimne tinto de verano i przekąszając hiszpańskimi tapasami poczujemy się tak, że chcielibyśmy zostać tu na zawsze.

Mi się nie chciało wracać....do domu ,chciałam zostać tutaj na zawsze.

You Might Also Like:
bottom of page