top of page

Sri Lanka - prowincja Południowa i Zachodnia cz.3

Z Ella kieruje się na południe Sri Lanki,po drodze docieram do Parku Narodowego Yala.

Park Narodowy Yala Park Narodowy Yala jest jednym z najbardziej znanych w Sri Lance parków narodowych. Podzielony jest na dwie części: większa zachodnia, zwana także Ruhunu, oraz mniejsza wschodnia. Pod względem wielkości Yala ustępuje jedynie parkowi Wilpattu. Należy do nielicznych parków narodowych udostępnianych zwiedzającym. Yala, to jeden z najlepszych parków na świecie, dający możliwość obserwacji i fotografowania lampartów w naturalnym środowisku. Dzika natura, zróżnicowany krajobraz, a także setki zwierząt i ptaków zamieszkałych te tereny, sprawią, ze wizyta jest dla mnie niezapomnianą egzotyczną przygodą.

Do parku wjeżdża się kilkuosobowymi jeepami.Tutaj niestety trochę denerwująca jest ich ilość i brawura kierowców .Tak jak nas zapewniano można spotkać dzikie słonie i lamparty, krokodyle, niedźwiedzia wargacza, bawoły, kolorowe ptaki oraz wiele innych zwierząt.

Muszę przyznać , że po 2 godzinnym poszukiwaniu lamparta wcale nie miałam dosyć obcowania w tych niesamowitych, naturalnych warunkach przyrody. Niesamowite odgłosy cykad, nawoływanie ptaków ,czegoś takiego w życiu nie miałam okazji usłyszeć . Uwieńczeniem tych kilku godzin w upale i w moim przypadku z lekka gorączką, było spotkanie z leniwie przechadzającym się lampartem , który tak naprawdę nic sobie nie robił z obserwujących go kilkudziesięciu osób.

Do hotelu na nocleg dojechaliśmy już póżnym wieczorem , ale to też ciekawostka ponieważ jego położenie jest w okolicy Parku Yala więc może się zdarzyć że rano zapuka na dzień dobry ,w okna trąbą słoń ... i to nie jest żart .

Następnego dnia, zamiast słonia przywitały nas bawoły indyjskie , które sobie spały niedaleko naszego wejścia do pokoju .Z Yala czekała na mnie kilku godzinna droga do Tangalle.

Podczas drogi spotkaliśmy słonia który nie miał ochoty opuścić szosy, którą poruszały się pojazdy oraz stado bawołów.

Około popołudnia dojechałam do najpiękniejszego miejsca na wyspie .Piękny hotel, cudowne przywitanie ,

przepyszne jedzenie zresztą w każdym z hoteli w jakich nocowałam jedzenie było przepyszne .No i miejsce na wypoczynek wymarzone dla mnie raj. Było tutaj wszystko czego akurat ja oczekuje od wypoczynku .

Na drugi dzień po śniadaniu udaliśmy się do Galle – kolonialnego miasta, pełnego kolorów, zapachu i nutki… czegoś antycznego i historycznego.Szkoda że zaczął padać deszcz i nie można było się po włóczyć wśród licznych wąskich alejek starej części miasta. W Galle można się poczuć jak w kapryśnym średniowiecznym mieście, niespodziewanie usytuowanym w tropikach… dziwne uczucie.

Ostatnie dwa dni to wypoczynek na plażach i czas nic nie robienia .W końcu znalazła się chwila żeby zrobić zakupy i po chodzic po piasku , po wdychać zapach oceanu i pożałować, że nie mam już naście lat żeby popływać ....

Troche o jedzeniu

Kuchnia Sri Lanki to mieszanka azjatyckich smaków łącząca walory kuchni indyjskiej, chińskiej i tajskiej. Może być bardzo ostro, lub subtelnie i z głęboką harmonią smaków, każdy znajdzie tu coś dla siebie. Minusem jest monotematyczność potraw – nie ma się zresztą czemu dziwić – lankijskie dania można policzyć na palcach obu rąk. No i zapomniałabym napisać o najważniejszym – jedzenie na Sri Lance jest wyśmienite! Dlatego tak mało zdjęć tego jedzenia bo zamiast fotografować po prostu delektowałam się smakami .

Najpopularniejsza potrawa to Rice&Curry,Curry nie jest tutaj zwyczajnym curry jakie dotąd znałam – Lankijczycy przygotowują sos z dodatkiem różnych składników: te najpopularniejsze to curry z dodatkiem słodkich ziemniaków batatów, dyni, ciecierzycy, soczewicy , czosnku, cebuli lub mleka kokosowego.

Żebyście się nie zdziwili Lankijskie śniadanie składa się z coconut rotti, czyli pszennych placków z wiórkami kokosowymi, soczewicy, warzywnego lub rybnego curry. Nie może się obyć bez hoppersów – smażonych placków z mąki ryżowej przypominających wyglądem nasze naleśniki, podawanych na słono z jajkiem lub na słodko w towarzystwie miodu i jogurtu. W hotelach i restauracjach turystom proponuje się zazwyczaj europejskie śniadania aby dostać tradycyjne, lankijskie śniadanie trzeba było je zamówić dzień wcześniej ;) chociaż w lepszych hotelach jest zawsze bufet z tradycyjnym jedzeniem lokalnym.

Jako, że jesteśmy na wyspie, która produkuje najwyższej jakości herbaty na świecie na śniadanie pija się herbatę z mlekiem lub świeżo wyciskane soki – dużo rzadziej kawę. No i powiem szczerze soki i herbata naprawdę ma inny smak , zresztą jak wróciłam do Polski to dopiero zobaczyłam różnice we wszystkim .

Grzechem byłoby nie spróbować pysznych, dojrzewających w tropikach owoców- świeżych i soczystych, których w Polsce na pewno nie dostaniemy. Pod tajemniczymi łuskami, skorupami i kolcami kryją się niesamowite smaki. Na Sri Lance pytajcie więc o RAMBUTAN (chińska śliwka) – czerwony, okrągły owoc o miękkich i sprężystych kolcach z białym, jędrnym i subtelnie słodziutkim środkiem. Ja zajadałam się także PAPAJĄ i MARAKUJĄ , którą przemyciłam do Polski .

Podsumowując pobyt na Sri Lance to fantastyczna sprawa! Sri Lanki, kraj ciekawy, egzotyczny i niezwykle łatwy w podróżowaniu. Sri Lanka jest pewnie jednym z lepszych wyborów dla rodzin z dziećmi ze względu na łatwość spotkania słoni i innych dużych zwierząt. Choć dla uczciwości trzeba wspomnieć o zagrożeniu chorobami tropikalnymi, w tym trudną do wyleczenia dengą. Na Sri Lance występuje kilka groźnych chorób tropikalnych przenoszonych przez komary, moskity oraz muchy, na które do dnia dzisiejszego nie wynaleziono skutecznej szczepionki.Chrobry te stanowią poważne zagrożenia dla zdrowia,a w niektórych przypadkach mogą doprowadzić nawet do śmierci.

Ryzyko wystąpienia malarii na Sri Lance jest wysokie niezależnie od pory roku szczególnie w rejonach wiejskich i zalesionych, w niektórych rejonach obserwuje się występowanie malarii odpornej na liczne leki.

Na szczęście wszędzie, gdzie spaliśmy, były moskitiery, ale ryzyka całkowicie nigdy nie da się wykluczyć. Jak przeczytaliście moje przygotowania do wyjazdu zapewne zobaczyliście jak wygladała moja apteczka , mimo zabezpieczenia miałam spotkanie z lekarzem na miejscu , dlatego równiez polecam koniecznie aby przed wyjazdem sie zaszczepić oraz wykupic dodatkowe ubezpieczenie.

aha !!! i jeszcze jedna uwaga ..... Trudno wymagać w takim klimacie, aby po pokoju nie spacerowały różnego rodzaju żyjątka, począwszy od sporadycznie pojawiających się karaluchów, pająków czy jaszczurek. Szybko nauczyłam się, że najbardziej pożądanym wyposażeniem pokoju są właśnie jaszczurki.

Dobre rady:

– Do świętych miejsc (świątynie, teren wokół stup, pomniki poświęcone ofiarom tsunami) wchodzi się bez butów, ale można pozostać w skarpetkach. Warto zabrać ze sobą grubsze skarpetki, które uchronią stopy .

– Buty raczej można zostawiać poza specjalnie przeznaczonymi do tego budkami, ale należy liczyć się wtedy z możliwością kradzieży (złodziejami mogą się okazać równie dobrze i małpy).

– Jeżeli kogoś interesuje przyroda, to Sri Lanka jest świetnym wyborem. Poza licznymi gatunkami ptaków i gadów, podziwiać można również niesamowitą roślinność. Przy okazji pobytu na wyspie zobaczyć można jak rosną ananasy, ryż, pieprz, wanilia i wiele innych.

– Jeżeli chcecie poruszać się po zmroku, weźcie latarkę – ulice rzadko gdzie są oświetlone, a nocą wyłażą zewsząd węże, na które lepiej nie nadepnąć.Na Sri Lance występuje kilka gatunków jadowitych i niebezpiecznych dla człowieka węży, lepiej nie poruszać się pieszo po zmroku.

– Jeżeli chodzi o płatności, lepiej nie polegać tylko na kartach – dobrze mieć ze sobą zapas gotówki.

– Bankomaty można znaleźć w większych miejscowościach, ale nie ma ich zbyt dużo.

– Na wymianę trzeba zabrać dolary (bardziej preferowane, ceny dla turystów przeliczane są na tę walutę) lub euro.

– Koniecznie zabierzcie ze sobą coś przeciwdeszczowego. Na Sri Lance są dwie naprzemienne pory monsunowe – gdy pada na północnym wschodzie wyspy, to sucho powinno być na południowym zachodzie i odwrotnie. Tylko czasem nawet w porze suchej trafia się intensywny deszcz. Monsun na południowym zachodzie trwa od kwietnia (maja) do września. Natomiast na północnym wschodzie – od listopada do marca.

– Warto mieć ze sobą przejściówkę do gniazdka, ponieważ możecie trafić na gniazdka typu D – brytyjski standard z trzema okrągłymi bolcami ustawionymi w kształcie trójkąta.

Udanego wyjazdu!

You Might Also Like:
bottom of page