top of page

Herceg Novi , Boka Kotorska i Dubrownik

Miejsca do których wrócę zapewne kolejny raz . Może właśnie tutaj powinnam zamieszkać 🤔 ?


Podczas kilku dni pobytu usłyszałam od jednego z turystów , że tutaj się przyjezdza na minimum 3 tygodnie ,

a nie na 7 dni . Hmmm coś w tym jest . Mój tydzień i tak był wyjątkowo , mało aktywny . Obiecałam sobie , że tym razem jadę do Czarnogóry w miejsce gdzie nie ma nic ciekawego poza widokiem . Kolejny raz utwierdzam się w przekonaniu ,że leżenie na leżaku , nie jest wpisane w mój charakter.



Czarnogóra już za pierwszym razem mnie zaczarowała i wróciłam tutaj z przyjemnością. Ponieważ przyjechaliśmy do Herceg Novi w październiku , liczyliśmy się z tym że pogoda może być różna . Na siedem dni pobytu , tylko jeden dzień był deszczowy ale za to z nieba lały się hektolitry wody . Ten dzień spędziliśmy w barze hotelowym i na tarasie z książką . Zbawieniem dla klientów jest basen wewnętrzny i różne możliwości aktywności wewnątrz obiektu.


Herceg Novi to takie niedocenione w zwiedzaniu miasto .


Oglądamy Budwe ,Kotor, Perast i szybko przejeżdżamy w stronę Dubrownika nie zatrzymując się w tym miasteczku . Jest tutaj co zobaczyć. W Herceg Novi jest cudowna starówka, którą na pewno warto umieścić na liście zwiedzania . Plac z wieżą zegarową, czyli Trg Nikole Durkovica, jest chyba jednym z najbardziej rozpoznawalnych miejsc miasta . Warto usiąść w jednej z lokalnych kawiarni i wypić kawę właśnie tam.

Za wieżą zegarową pokonując kilka schodów przejdziemy na kolejny piękny plac – Trg Herceg Stjepana. Z przepiękną cerkwią św. Michała Archanioła, która powstała w latach 1900-1910. Plac Herceg Stjepana nazywany jest również Belavista, z powodu przepięknego widoku na Bokę Kotorską, jaki się z niego rozpościera.


Polecam restaurację Gradska Kafana gdzie kawę wypijecie z urzekającym widokiem .

a przykładowe ceny tak wyglądają:

– espresso – 1,20 euro,

– cappuccino – 1,50 euro,

– caffee late – 1,80 euro


W tym mimo wszystko dość małym miasteczku są aż trzy forty: Forte Mare, twierdza Kanli Kula oraz fort Spanjola. Schodząc z centrum starego miasta w dół, w stronę morza dojdziemy do portu miejskiego. A tam pomnik króla Stefana Tvrtko I. Założył on osadę w 1382 r. i nadał jej nazwę Sveti Stefan, dopiero w XV w. jego siostrzeniec rozbudował miasto i zmienił nazwę na Herceg Novi. Spacerować w Herceg Novi można na wiele sposobów .Jednak najlepszym miejscem jest nadmorska promenada, która ma długość ok. 14 km i rozciąga się pomiędzy miejscowościami Igalo i Meljine. Wzdłuż promenady jest mnóstwo kafejek, restauracji, barów, plaż mniejszych, większych , hotelowych betonowych i żwirkowych – do wyboru do koloru.

Mimo jesieni nadal można było podziwiać bujną śródziemnomorską roślinność której w całym Herceg Novi nie brakuje!



Moim zdaniem, Herceg Novi jest idealnym miasteczkiem na spokojne zwiedzanie w trybie spacerowym ,o którym nie zapominajcie w swoich podróżach .

 

PERAST I KOTOR


O Peraście i Kotorze pisałam w moim poprzednim wpisie o Czarnogórze . PERAST TO BAJECZNA MIEJSCOWOŚĆ.

Miasto to przyciąga turystów bajkowym położeniem w Zatoce Kotorskiej. Większość wycieczek przybywa z Kotoru, z którego kursują autobusy Czas przejazdu to 15-20 minut. W Peraście można odpocząć od kotorskiego zgiełku. Zdecydowanie warto poświęcić cały dzień, a może nawet tylko pół dnia, by móc podziwiać tą czarnogórską perełkę a także wybrać się łódką na wysepkę Matki Boskiej Skalnej. Obłędne widoki gwarantowane .


Na trasie z Herceg Novi za Perastem jest oczywiście Kotor . Za pierwszym razem miasto urzekło mnie jak zapewne każdego .Wąskie uliczki , zakamarki , małe kafejki , restauracyjki i mnóstwo architektonicznych perełek . Przez długie lata Kotor był perełką Republiki Weneckiej, do której należały te tereny. Z tego też powodu tak duże podobieństwo pomiędzy Dubrownikiem a Kotorem. Powstały tutaj długie mury obronne biegnące od wzgórz za miastem aż do morza, na które można się teraz wspinać.


Zarówno Dubrownik, jak i Kotor pełne są średniowiecznych zabytków, na których zwiedzanie można poświęcić nie jeden, ale wiele dni. Stare miasto w Kotorze nie jest tak duże, jak to w Dubrowniku i nie jest aż tak popularne.

No i z jednej strony to dobrze…

Chociaż wycieczkowce wpływające do małego Kotoru to istny koszmar w sezonie. W październiku dziennie wpływały po dwie lub trzy duże jednostki z 2000-3000 osobami na pokładzie .

Pierwszy raz w Kotorze byłam kiedy na świecie szalała pandemia ,a drugi jak było oberwanie chmury .W jednym i drugim przypadku ludzi było mniej . Moje zwiedzanie starych miast odkrywam szwendając się wąskimi uliczkami, zaglądając w zakamarki, a co jakiś czas wstępuję na degustację do urokliwych kafejek . Warto wspomnieć, że całe Stare Miasto jest wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Wszędzie możesz trafić na jakiś zabytek, zaś do najażniejszych należą m.in.: romańska Katedra św. Tryfona, wieża zegarowa z XVI wieku, Plac Prawosławny i cerkiew św. Łukasza.



Dla mnie Kotor jest niesamowity! Stare Miasto jest magiczne zarówno za dnia, jak i nocą, nawet w deszczu .Jest całe mnóstwo miejsc do zobaczenia, a klimat zachęca do długich spacerów wąskimi uliczkami.

Wielką przewagą Kotoru nad Dubrownikiem jest z całą pewnością mniejsza ilość turystów.


Jak to było z tym Dubrownikiem?


Przyznam, nie przypuszczałam, że uda się nam do Dubrownika dojechać. Najpierw był problem z wynajęciem auta , później odwoływane bilety na Flixbusa i rozczarowanie , że Dubrownik nie tym razem .

Na dodatek pogoda nam się popsuła więc co robić w allinclusive ? Pozostaje bar i odgadywanie narodowości turystów , podsłuchując jakim językiem się posługują ... a że polski naród głośny jak włoski to i udało się usłyszeć nasza gwarę narodową ,na dodatek rozmowa poruszała temat wycieczki do Dubrownika .

Tak bardzo zaangażowałam się w podsłuchiwanie ,że nawiązałam kontakt z Państwem X na tym etapie wzrokowym . Moje miła osobowość i pozytywna energia w tej chwili, a może doświadczenie zawodowe zaprocentowało i pojechaliśmy do Dubrownika .



Pod główną bramą na Starym Mieście , stanęłam o 10.15 I tu pierwsze zdziwienie! Przez bramę przechodziły pojedyncze osoby, nikt nie kotłował się przy wejściu . Po przejściu przez bramę ukazał się niezwykły główny deptak Starego Miasta – Stradun .Wreszcie mogłam podziwiać ten widok w pełnej jego okazałości. Wiedziałam już, że spacer po Dubrowniku będzie wyjątkowy. W końcu jesteśmy w Królewskiej Przystani (King’s Landing)



Po przekroczeniu bramy, po prawej stronie jest słynna Wielka Fontanna Onufrego – ma 16 zdobionych kranów i magiczne właściwości . Spełni się każde marzenie tego, kto napije się wody z wszystkich szesnastu kranów.

Tak bardzo chciałam napić się tej wody , żeby spełniły się marzenia. Bałam się jednak , że mogę mieć problemy z powrotem do hotelu .

Po przekroczeniu bramy Pile w lewo jest jedno z wejść na mury obronne miasta. Przejście murami Dubrownika jest jedną z głównych atrakcji. Mimo, że jest dość kosztowna, to większość turystów decyduje się na wydanie 200 HRK, czyli ok. 120 zł za możliwość podziwiania miasta z góry. Na terenie Starego Miasta jest mnóstwo muzeów do zwiedzania, m.in. Muzeum morskie, Muzeum etnograficzne, War Photo Limited, Muzeum w Pałacu Rektora, Muzeum Historii Naturalnej czy też wiele galerii sztuki. Niestety muzea mają płatne wejściówki. Dubrownik oferuje jednak trzy rodzaje Dubrovnik Card, czyli karty upoważniającej do wejścia do licznych atrakcji, dzięki której ich zwiedzanie jest dużo tańsze.

Nie będę opisywać wszystkich atrakcji Starego Miasta. Polecam każdemu samodzielną eksplorację zakątków mniej i bardziej uczęszczanych.



co ja zrobiłam ?


Błądziłam w wąskich uliczkach poza głównym szlakiem (nie wchodząc komuś do domu!). Obowiązkowo weszłam na sławne schody Jezuitów czyli Schody do Wielkiego Septu Baelora z Gry o Tron .

Zachodnia Zatoka (Zatoka Pile)to Zatoka Czarnego Nurtu w Królewskiej Przystani która również znalazla się w moim must see .




Zatoka znajduje się pomiędzy Murami Miejskimi Dubrownika a Twierdzą Lovrijenac. Fort Lovrijenac- Czerwona Twierdza w Królewskiej Przystani oraz Baszta Bokar to kolejne przystanki w moim zwiedzaniu Starego Miasta .


Koniecznie musiałam zajrzeć do licznych świątyń oraz wypić tym razem nie kawę ale piwo czeskie , moje ulubione ;) , spróbować lody o smaku lawendy , które są najlepsze ( podobno ) na Starym Miesice w Dubrowniku .


Polecam jeszcze koniecznie rejs na Wyspę Lokrum.

Wyspa Lokrum jest oddalona od Dubrownika o pół kilometra i w całości jest rezerwatem przyrody. Można się na nią dostać ze Starego Portu. Są tam stanowiska przy których sprzedawane są bilety na statek.




Jeśli ktoś mnie zapyta czy warto pojechać do Dubrovnika ???

Ja odpowiadam - tak warto i bezwzględnie po sezonie .

W Chorwacji jeszcze nie byliśmy ale wiem ,że jest to kierunek który obowiązkowo wpisuję na listę.

A będąc w Herceg Novi udało się zwiedzić Stare Miasto w Dubrowniku i pospacerować jego uliczkami własnym tempem.





You Might Also Like:
bottom of page